Jak to się ma do nas?

Mówi się o długu publicznym, o konkretnej kwocie, na jaką zadłużony jest każdy z Polaków, ale tak naprawdę, jak ma się ów dług do naszej codzienności? Przecież de facto żaden z nas nie spłaca żadnych rat, oprócz tego oczywiście, co sam zaciągnął. No tak, nie ma faktycznie bezpośredniego przełożenia długu na naszą codzienność, ale w tym miejscu i w tym odniesieniu na pewno możemy mówić o pośrednim wpływie długu publicznego na każdego Polaka. Mówiąc o każdym Polaku, mamy na myśli faktycznie każdego bez względu na wiek, gdyż przecież każdy Polak w jakimś stopniu korzysta z dóbr dostępnych w sklepach. Dług publiczny na pewno ma wpływ na takie elementy jak ceny w sklepach, jak podatki państwowe, a tym samym na naszą codzienność i na nasze wydatki. Dlatego też dług publiczny nie jest pojęciem abstrakcyjnym, nic nie znaczącym, ale przyczynia się on do poziomu życia, jaki mamy. Dlatego też na pewno powinno nam zależeć na tym, aby ów dług publiczny malał, a jeśli to niemożliwe, to przynajmniej żeby jego poziom rósł w jak najwolniejszym tempie.

  Wyimaginowany kryzys